Zacny Sołtys – Robert Wnuk

Robert Wnuk od czterech lat jest Sołtysem wsi Przygodzice w województwie Wielkopolskim. Całkiem niedawno wygrał w naszym internetowym plebiscycie na Zacnego Sołtysa 2022 roku. Była zatem okazja do długiej rozmowy o małej ojczyźnie, roli sołtysa, bycia lokalnym liderem i dbania o środowisko naturalne.

Mirosław Górka: Panie Robercie, na początku wypada pogratulować wygrania w naszym internetowym głosowaniu na Zacnego Sołtysa. Jest Pan dumny ze swoich mieszkańców, którzy tak chętnie głosowali na Pana kandydaturę?

Robert Wnuk: Dziękuję bardzo. To oczywiście tyko internetowa zabawa, lecz każda „wygrana” to zawsze powód do satysfakcji czy radości. Wiem, że na moich mieszkańców zawsze mogę liczyć , w każdej sytuacji -co i tym razem udowodnili, a za co im raz jeszcze serdecznie dziękuję. To takie metaforyczne poklepanie po plecach i powiedzenie „jesteśmy z tobą!”.

MG: Ponad cztery lata temu mieszkańcy Przygodzic postawili w wyborach na Roberta Wnuka. Jak to się stało, że pojawiła się Pana kandydatura? Przyszli sąsiedzi i powiedzieli – Pan jest młody, przystojny i aktywny. Trzeba coś zmienić! Jak to wyglądało?

RW: (śmiech) dziękuję za te określenia, ale zostańmy tylko przy młodym. Przyznam szczerze, że była to totalnie spontaniczna decyzja, którą podjąłem sam i do której z czasem dojrzałem. Nikt mnie nie namawiał, raczej też w początkowej fazie z nikim jej nie konsultowałem. Pamiętam tylko jedną sytuację, jak wcześnie, gdy jeszcze nie myślałem o jakiejkolwiek działalności społecznej, pewien mieszkaniec namawiał mnie na start w wyborach samorządowych na funkcję radnego – ale wówczas nawet nie potraktowałem tego poważnie. Ukończyłem studia na Politechnice Wrocławskiej, pracowałem zawodowo i wydawało mi się wówczas, że miałem trochę za dużo wolnego czasu – (śmiech) bo dziś go niestety brakuje. Początkowo udzielałem się w wolontariacie (i to była właściwie moja jedyna społeczna aktywność), głównie w corocznych edycjach Szlachetnej Paczki, jednak po gorącym okresie związanym z grudniowym finałem projektu następowała nuda. Po prostu nuda. Człowiek jest w ferworze działania, a za chwilę zgodnie z harmonogramem kończymy projekt i następuje spokój – nie ma co robić. Tak szczerze – odczułem wówczas, że mimo działalności GOK i związanych z nim zajęć głównie dla dzieci i młodzieży szkolnej, czy np. KGW, nie ma dla mnie żadnej przestrzeni do szerszego działania. A przecież można by zrealizować tyle świetnych projektów. Coraz głośniej mówiło się, że obecny sołtys rezygnuje, oczywiście dobrze go znałem, bo pełnił swoją funkcję kilkanaście lat i chyba po prostu był już wypalony, zmęczony co jest dla mnie zupełnie zrozumiałe. Mimo, że dzieli nas pokoleniowa różnica wieku, pomyślałem, że to przecież nie jest nigdzie zapisane, że sołtysem musi być emeryt, czy dojrzały wiekiem Pan lub Pani. Zmieńmy ten trend – przynajmniej spróbujmy – pomyślałem . No i poszło.

My wszyscy w samorządzie jesteśmy po to, aby pracować (ciężko i efektywnie) dla lokalnej społeczności, a nie nosić wysoko głowę. Niektórzy niestety o tym zapominają.

Robert Wnuk – Sołtys Przygodzic

MG: Na plakacie wyborczym podkreślał Pan ważność funkcji sołtysa i pracy na rzecz małej ojczyzny. Dużo udało się zmienić przez ten czas w Przygodzicach?

RW: To prawda, bo osobiście uważam, że to coraz bardziej doceniana przez społeczeństwo funkcja, a teraz jak się okazuje, przez pryzmat nadchodzących wyborów parlamentarnych i związanych z nimi obietnicami, również przez rząd (śmiech). A tak zupełnie poważnie to zależy jakie kto ma zamiary startując w wyborach. Można zostać wybranym i być, właściwie tylko być. Nie wiem w sumie po co: dla pieniędzy? czy prestiżu?  bo przecież ktoś musi? Ale można też fajnie rozwinąć skrzydła i wiele zdziałać, dla dobra nas wszystkich. Ja zdecydowanie wybrałem tę drugą ścieżkę. Od początku moim założeniem było i jest, że jestem tak właściwie pracownikiem naszej lokalnej społeczności, moich mieszkańców. Żadną władzą – jak niektórzy określają – a raczej parobkiem. Staram się tę ideę szerzyć również na innych – wyższych – szczeblach, gdzie niektórym po prostu za dużo się wydaje i mówiąc kolokwialnie „odlecieli”. My wszyscy w samorządzie jesteśmy po to, aby pracować (ciężko i efektywnie) dla lokalnej społeczności, a nie nosić wysoko głowę. Niektórzy niestety o tym zapominają. Jeśli chodzi o mnie, świetne jest to, że właściwie bez większych ograniczeń można wcielać w życie czy to indywidualne wizje, czy propozycje i pomysły wypracowane z mieszkańcami.

Czy dużo udało się zmienić przez minione 4 lata – hmmm… myślę, że to najlepsze pytanie do mieszkańców, aby subiektywnie się wypowiedzieli, ocenili mijającą kadencję. Jednak ja odpowiem krótko: jestem zadowolony, z tego co już udało się osiągnąć!

Robert Wnuk ze społecznością lokalną wsi Przygodzice.

MG: Wyborcy często mierzą aktywność lokalnego włodarza poprzez nowe drogi, sale gimnastyczne czy place zabaw. Trudniej im o ocenę działań miękkich polegających na integracji społeczności lokalnej, dbania o dobro wspólne czy angażowanie się w działania pomocowe. Czy zatem warto inwestować w kapitał społeczny?

RW: Myślę, że nie tylko warto, ale powinno być to podstawą. Co nam po choćby wspomnianej sali gimnastycznej czy innych imponujących obiektach,  jeśli społeczeństwo nie będzie zintegrowane, zżyte. Jeśli nie damy im powodu i przestrzeni do poznania się czy wspólnego działania.

Jasne – infrastruktura jest niezwykle potrzebna, nie podlega to dyskusji, ale działania które jednoczą, integrują czy często zapoznają mieszkańców ze sobą są równie ważne. Myślę, że my (wraz z radą sołecką) w dużej mierze właśnie na to postawiliśmy – na integrację lokalnej społeczności.

Robert Wnuk – Sołtys Przygodzic

Większość wydarzeń czy inicjatyw z tym się wiąże. Oczywiście nie brakuje też projektów które „po nas zostaną”, głównie związanych z zagospodarowaniem przestrzeni publicznej. Myślę, że ludzie dziś oceniają całokształt, tzn. nie tylko fajne nowe boisko, ale też to co i jak często, się na nim dzieje i jaką w związku z jego pojawieniem się mamy ofertę. Można być świetnym gospodarzem, sięgać z powodzeniem po zewnętrzne środki, stawiać nowe imponujące obiekty, ale co z tego jeśli one nie będą żyły ? Aby stały puste i niszczały ? Nonsens.

MG: Muszę zapytać o ekologię. Swego czasu głośno było o profilu internetowym „Truciciele w Przygodzicach”. Doszło nawet do rękoczynów, sprawą zainteresowała się Policja, a Pan miał mnóstwo telefonów od zaniepokojonych mieszkańców. Czy dzisiaj jest już spokojniej w tej materii?

RW: Uważam, że to bardzo kiepska promocja dla sołectwa jak i całej gminy. Problem ten występuje w wielu innych miastach i wioskach w całej Polsce, a forma którą autor profilu zaproponował była, delikatnie mówiąc, daleko niewłaściwa. Można przecież było ubrać problem i zmierzyć się z nim w innej formie – poprzez edukację, promowanie dobrych praktyk, może nawet jakaś wspólna kampania edukacyjna z urzędem – jest tyle możliwości.  Oczernianie mieszkańców w internecie było totalną pomyłką, która owszem, doprowadziła do takiego incydentu. Myślę, że społeczność po prostu wyśmiała formę zaproponowanej edukacji ekologicznej i ta „umarła śmiercią naturalną”.

Robert Wnuk ze społecznością lokalną wsi Przygodzice.

MG: Jak dzisiaj wygląda kwestia niskiej emisji w Przygodzicach?

RW: Kwestia niskiej emisji to proces złożony, ale nasza gmina jak najbardziej podejmuje szereg działań zmierzających do ograniczenia emisyjności. Niedawno zrealizowano duży unijny projekt, dzięki któremu 323 posesji na terenie gminy zostało uzbrojonych w panele fotowoltaiczne, a 157 posesji w instalacje solarne. Głębokiej termomodernizacji poddane zostały niemalże wszystkie obiekty użyteczności publicznej, gdzie dodatkowo zamontowano tam OZE. W ostatnich 2 latach Urząd przeprowadził nabory wnioskówo udzielenie dotacji celowej z budżetu Gminy na dofinansowanie wymiany systemu ogrzewania opartych na paliwie stałym i ich zamianę na ogrzewanie proekologiczne. Skorzystało 76 gospodarstw domowych. W urzędzie gminy mieści się też punkt informacyjny programu Czyste Powietrze, który zapewnia fachową pomoc właściwie na każdym etapie ubiegania się o dofinansowanie z WFOŚiGW, tu wsparcia udzielono ponad 170 rodzinom. Prowadzone są też spotkania informacyjne dla mieszkańców. Te liczby same mówią za siebie i wskazują na to, że zarówno w Przygodzicach jak i w całej Gminie widoczne są zmiany w tym zakresie. Oczywiście jest jeszcze wiele do zrobienia, ale nie jesteśmy bierni w tej kwestii.

MG: A co z rzeką Barycz i okolicznymi stawami? W Strategii Rozwoju Gminy wyczytałem, że „wiele aspektów, głównie turystyczno-rekreacyjnych, zależnych jest od postępujących zmian klimatu i czynników atmosferycznych – susza, zmniejszone przepływy wód w Baryczy, wysychanie stawów”. Nie brzmi to zbyt optymistycznie.

RW: Problem postępujących zmian klimatu czy w ogóle ochrony środowiska jest jednym z ważniejszych wyzwań stojących przed samorządami w XXI wieku, nie mogło go zabraknąć również w Strategii Rozwoju Gminy Przygodzice. To dobrze że jest tego świadomość. Jakość środowiska wodnego, leśnego, a także stan powietrza atmosferycznego wpływają na wizerunek Gminy w oczach turystów, ale także mieszkańców obecnych i potencjalnych. W Strategii Rozwoju Gminy Przygodzice na lata 2021-2030 zawarto szeroki katalog działań związanych z ochroną środowiska, przy założeniu, że wszystkie zadania będą realizowane przy równoległym wzroście świadomości ekologicznej oraz wprowadzaniu elementów edukacji środowiskowej wśród mieszkańców. Biorąc pod uwagę postępujące zmiany klimatu, Gmina podejmie działania z zakresu adaptacji do zmian klimatu – przeciwdziałające skutkom suszy, zwiększające możliwości wykorzystania ekologicznych źródeł ciepła, a także zwiększania retencji wodnej. Myślę, że należy trzymać kciuki aby pojawiły się odpowiednie środki zewnętrzne, które pozwolą zrealizować ambitne plany określone w Strategii. Potrzebne jest tu zaangażowanie wszystkich, nasze sołtysów również.

Robert Wnuk – Sołtys Przygodzic.

MG: Muszę też zapytać o „Zielonego Lidera” Fundacji Sędzimira. Jakie wrażenia po szkoleniach? Z jaką wiedzą wrócił Pan do Przygodzic? Co chciałbym zmienić? Poprawić? O co zadbać?

RW: Jesteśmy dopiero po pierwszym, ale intensywnym zjeździe. Dwa dni wypełnione szkoleniami, wykładami czy zajęciami warsztatowymi. Konkretna dawka wiedzy. Wiele ciekawych i merytorycznych rozmów z samorządowcami z całej Polski. Każdy z zespołów (a jest ich 22) wybierał ścieżkę, w której chce się poruszać – my zdecydowaliśmy się na WODĘ. A właściwie problemy z nią związane. Retencja, wszechobecna „betonoza”, brak wystarczającej zieleni w przestrzeni publicznej, nadmierne nagrzewanie w okresie letnim to główne tematy w których chcemy zdobywać wiedzę, aby ją później właściwie wykorzystać i mam nadzieję wdrożyć na „naszym lokalnym podwórku”. Oprócz tych kierunkowych tematów, program to także przestrzeń do wymiany doświadczeń na innych płaszczyznach, co jest niewątpliwie wartością dodaną.

MG: Proszę powiedzieć o największych plusach sołectwa Przygodzice. Jakby Pan zachęcił naszych czytelników do przyjechania właśnie tutaj?

RW: Jesteśmy dobrze zurbanizowaną oraz niezwykle bogatą miejscowością pod wieloma względami. Jesteśmy swego rodzaju sypialnią Ostrowa.

Na uwagę zasługują tutaj walory przyrodnicze, historyczne czy kulturalne. Miejscowość znajduje się na obszarze Doliny Baryczy, która znana jest z swojej wyjątkowości i bioróżnorodności. To właśnie tutaj, nieopodal zabudowań rozciągają się stawy rybne, które są miejscem bytowania rzadkich gatunków ptactwa. Świetne miejsce na rodzinne spacery. Otaczają nas również lasy, przez które przebiegają ciekawe ścieżki rowerowe, chętnie uczęszczane przez turystów.

Robert Wnuk – Sołtys Przygodzic.

Przygodzice od wielu lat ściśle związane są z folklorem – to tutaj 40 lat temu powstał znany na arenie krajowej jak i międzynarodowej Zespół Pieśni i Tańca, w którym miałem również okazję przez 10 lat tańczyć. Już niebawem, bo 10 czerwca, odbędzie się koncert jubileuszowy.

Na terenie sołectwa znajduję się Dworek Jana Jerzego Przebendowskiego, który od 2011 jest już w prywatnych rękach, lecz w oddalonym o 7km Antoninie warto udać się do Pałacu Książąt Radziwiłłów, w którym bywał i tworzył F. Chopin.

No i oczywiście, to właśnie u nas poprzez przekaz internetowy, można śledzić słynne już w całym kraju – jak i poza granicami, bo również mnóstwo wejść jest z zagranicy – perypetie Przygody i Dziedzica – pary bocianów z gniazda, zlokalizowanego w pobliżu urzędu gminy.

MG: Z jakim problemami najczęściej zwracają się mieszkańcy Przygodzic? Dzwonią, piszą, czy przychodzą do domu?

RW: Nie mamy zbyt wiele problemów – naprawdę! A te które się pojawiają, są bardzo przyziemne. Dziura w nieasfaltowej drodze, nieświecąca latarnia, czy potrzeba wykoszenia boiska. Cieszę się, że część mieszkańców dostrzega potrzebę dbania o wspólne dobro i często dzwoni i reaguje na różne sytuacje. Bardzo mnie to cieszy. Coś przypadkiem zostało zniszczone – telefon do sołtysa. Sygnalizacja świetlna się zepsuła – telefon do sołtysa. I tak mógłbym mnożyć różne sytuacje. A co bardziej cieszy, to fakt, że wielu potrafi zadzwonić drugi raz i podziękować za pozytywne załatwienie sprawy. To naprawdę miłe.

Z racji, iż w określonych godzinach pracuję zawodowo, odbywam w tym czasie mnóstwo spotkań służbowych i nie zawszę mogę odebrać telefon, świetnym sposobem komunikacji – kontaktu, do którego mieszkańcy też już przywykli stał się Messenger. Niekiedy kończę godzinne spotkanie, włączam aplikacje a tam 6-8-10 nieodebranych wiadomości – ale to jest fajne. Czujesz się wówczas potrzebny.

Wiosenne porządki we wsi Przygodzice (FB Sołectwo Przygodzice).

MG: Jak to się stało, że w latach 1998-2021 liczba mieszkańców Przygodzic wzrosła o 24,8%? Krajowa tendencja jest wręcz odwrotna. Wskaźnik obciążenia demograficznego wsi Przygodzice jest również mniejszy od wskaźnika dla województwa wielkopolskiego oraz dla całej Polski. Jakim cudem? Czyżby bociany z nad Baryczy robiły dobrą robotę?

RW: Myślę, że wpływ na to, ma podmiejskie położenie Przygodzic i że obserwowana jest tendencja zamieszkania na obszarach z dala od zgiełku miejskiego, a jednocześnie blisko zakładów pracy. Tak jak wspominałem, nasze położenie na obrzeżach Ostrowa Wielkopolskiego, wpisuje się w dzisiejszy trend, posiadania domku na wsi, a rozwijania kariery w mieście. Nie bez znaczenia jest fakt że Przygodzice są rozwiniętą miejscowością, ze stosunkowo dobrą infrastrukturą i dobrą ofertą edukacyjno-kulturalną. Posiadamy przedszkole, szkołę podstawową oraz ponadpodstawową. W oddalonej o 4 km miejscowości jest również pierwszy Żłobek Gminny. Na terenie sołectwa znajduje się urząd gminy,  placówka pocztowa, komisariat policji, ośrodek zdrowia, stacja pogotowia ratunkowego czy apteka. Są również dwa markety czy małe sklepiki, kwiaciarnie, piekarnia czy cukiernia. Mamy swobodne połączenia komunikacyjne z Ostrowem – to wszystko zdecydowanie wpływa na atrakcyjność naszej miejscowości. Choć myślę, że i bociany mają w tym swój udział (śmiech).

MG: A teraz czas na pytanie od mieszkańców (proszę nie pytać jak do nich dotarliśmy): Czy Robert Wnuk w najbliższych wyborach będzie ubiegał się o fotel wójta Przygodzic?

RW: (śmiech) no tak, wybory już za niespełna rok i robi się gorący okres. Widzę wzmożoną aktywność niektórych – wcześniej może uśpionych, ale dobrze- jeśli to ma mieć przełożenie na rozwój gminy czy miejscowości to tylko się cieszyć. Szczerze uważam, że potrzebujemy zmian. To jest naturalne, że kończy nam się zapał, werwa, chęć do działania, że ludzie się nami nudzą.  

Wracając do pytania, myślę, że nie ma rzeczy niemożliwych, a przynajmniej zawsze warto próbować. Znam kilku wójtów/ burmistrzów młodszych ode mnie – więc wiek nie jest tu żadnym wyznacznikiem. Uważam, że przede wszystkim trzeba być dobrym liderem, menadżerem – zbudować świetny zespół i ciężko pracować. Przecież wójt/burmistrz nie jest specjalistą w każdej dziedzinie – ma za to świetnych specjalistów, którzy wykonują kawał dobrej roboty. Plany i marzenia – mniej lub bardziej konkretne w tej chwili – w głowie mam, a czas z pewnością je zweryfikuje. Chcę teraz postawić na rozwój osobisty, lepsze poznanie mieszkańców nie tylko Przygodzic, a przede wszystkim problemów z którymi się borykają.

MG: Gdyby Pan został wójtem Przygodzic to od jakim zmian by Pan zaczął? Czego jeszcze brakuje? Co jest Pana marzeniem dla sołectwa i gminy?

RW: Trzeba brać siły na zamiary, jednak ja zawsze powtarzam, że marzę, aby każdy miał utwardzony dojazd do swojej posesji, dzieci mogły bezpiecznie wracać chodnikiem do domu, a zmrok rozświetlała latarnia uliczna znajdująca się w pobliżu posesji – tak na miarę XXIw. – do tego bezpieczna i zielona okolica – to taki mój wymarzony obrazek, jaki mam przed oczyma. Jednak bycie wójtem dzisiaj wymaga podejścia menedżerskiego i długofalowej wizji rozwoju całej gminy. Bieżące inwestycje te liniowe, oświatowe czy społeczne są ważne i należy je w miarę możliwości realizować, a tak naprawdę należy skupić się na tym co może być szansą prawdziwego rozwoju. Widzę, że nie jest wykorzystany potencjał inwestycyjny, tj. trzeba tworzyć warunki dla inwestorów, przeznaczać miejsca w planie przestrzennym pod nowe zakłady pracy. Cały teren od strony Ostrowa Wielkopolskiego wymaga szczegółowej analizy – widzę tam potencjał. Trzeba dbać też o relację z inwestorami, posiadać dla nich pakiet ofert, tak by inwestycja w Przygodzice była opłacalna, nawet kosztem początkowej straty. W dalszej perspektywie to przecież wpływy podatkowe, które uniezależniają gminy od istnienia lub też nie zewnętrznych źródeł, to miejsca pracy, to wreszcie oferta samych firm – tu jednak potrzebne jest partnerstwo samorządu i przedsiębiorcy.

Ważny jest również kapitał ludzki. Mam wrażenie, że powstała infrastruktura nie jest wykorzystana. Przykładem są puste świetlice wiejskie administrowane przez ośrodek kultury, widzę że brak tam oferty kulturalnej, społecznej. Trzeba zmobilizować jednostki kulturalne i GOPS do działania. Brakuje mi inicjatyw integrujących społeczeństwo, chciałbym żeby żaden mieszkaniec nie był izolowany czy marginalizowany bez względu na powód czy to starości czy też ubóstwa czy po prostu utrudnionego dostępu do infrastruktury czy szerokiej oferty publicznej. To nie muszą być wielkie projekty, ale małe inicjatywy integrujące mieszkańców i budujące w nich poczucie przynależności do naszej małej ojczyzny. Niech tu się mieszka po prostu dobrze. Dodam tylko, że jestem zwolennikiem oddania inicjatyw społecznościowych organizacjom pozarządowym i grupom nieformalnym – przecież oni wiedzą co najlepsze dla swojej społeczności. Stawiałbym na szkolenia dla liderów wiejskich i aktywizację wsi.

Myślę, że ważna jest ewolucja, a nie rewolucja. Wiadomo, że plany i marzenia, czy wizje rozwoju często weryfikuje sytuacja gospodarcza, jak i inne czynniki, jednak warto je mieć.

Robert Wnuk – Sołtys Przygodzic.

MG: Bardzo dziękuję za poświęcony czas i szczere do bólu odpowiedzi.

RW: Dziękuję za docenienie mojej aktywności i możliwość rozmowy, o tym co lubię,  co właściwie stało się ważną częścią mojego życia. Pozdrawiam wszystkich czytelników.

Więcej informacji na stronie Facebook Sołectwo Przygodzice