Siedlisko przy ruinach zamku w Besiekierach położone jest malowniczo, w bezpośrednim sąsiedztwie ruin XV w. zamku otoczonego fosą. Miejsce ma charakter osobliwy, niesamowity i owiany wielowiekową tajemnicą. Mówi się, że zamek w Besiekierach jest drugim, po zamku w Łęczycy, w którym urzęduje diabeł Boruta.
Mogliśmy nocować w Łodzi, wybraliśmy Besiekiery
Przypadek rządzi światem, niektórzy powiedzą chaos. Inni oznajmią, że wszystko ma jakiś cel. Jakby nie patrzeć na historię, którą wam zaraz przedstawimy, droga do Besiekier była całkiem prosta. Bo niby po co nocować na Piotrkowskiej w Łodzi, gdzie liczba świateł i hałaśliwych okrzyków, przekracza naszą dopuszczalną normę? Przecież można znaleźć coś na obrzeżach. W sumie jakieś 70 km od Łodzi. Lubimy podróżować, a telefoniczna rozmowa z Panią Anią, która zarządza Siedliskiem w Besiekierach, utwierdziła nas w przekonaniu, że nic po nas w dużym mieście. Decyzja zapadła. Lubimy spontany.
W Łodzi lało, w Łęczycy lało, w Besiekierach słońce
Wyjeżdżając z Łodzi nie sądziliśmy, że spod chmury, z której wylewały się hektolitry wody, trafimy w miejsce, gdzie można opalić dziub. Niby wieś w środku Polski, a jednak słońce z Caracas. Zresztą, co tu dużo mówić, słońce nas strzaskało niemiłosiernie i mieliśmy aparycję niczym amant z wenezuelskich seriali.
Besiekiery to piękna wieś na skraju województwa łódzkiego. Usytuowana w topograficznym trójkącie, który wyznaczają drogi 91, 92 oraz A2. Do Wielkopolski rzut beretem. Kilka domów, jedna droga. Asfaltowa. Moc zieleni – wyścig barw w lasach, na polach i łąkach. Sielanka.
Uśmiech Pani Ani
Zaparkowaliśmy na wprost ruin zamku. Obok nas ojciec z dwójką dzieci. Cała trójka z lustrzankami. Piękny, niespotykany widok. Zaczęliśmy wyciągać z bagażnika nas sprzęt, bo trudno robić zdjęcia tylko telefonem, gdy dookoła tyle nieposkromionych, ludzką ręką, krajobrazów. W tym samym czasie pod bramę jednego z domów podjechała srebrna Honda, z niej, w kwiecistej sukience, wysiadła rozpromieniona blondynka. Jak się później okazało była to Pani Ania. Z szerokim uśmiechem zapytała, czy przyjechaliśmy do niej. Odpowiedzieliśmy twierdząco. W tym momencie historia potoczyła się bardzo szybko. Chociaż nie. Najpierw musieliśmy uporać się z bramą, która odmówiła posłuszeństwa. Czyżby Boruta nas witał w ten sposób? A może jakaś czarownica? – pytaliśmy.
Zlot Czarownic
Okazało się, że w dniu naszego przyjazdu Pani Ania organizuje Zlot Czarownic. Nawet 30 pięknych kobiet w czerni. Wyobraźnia zaczęła pracować.
Dowiedzieliśmy się również, że w nocy cała zgraja czarownic idzie się kąpać do pobliskiego jeziora, który od wieków zatapia zewnętrzne mury zamczyska. Wyobraźnia pracował coraz mocniej… W między czasie pomogliśmy Pani Ani wnieść jedzenie do kuchni. Mnóstwo pachnących potraw. Do tego szczypta aromatycznego wina. My jednak skusiliśmy się na kawę, którą piliśmy na dworze. Jak nie skorzystać z takiej aury? Wraz z nami 3 sympatyczne kury. W sumie to koguty, jeden z nich mocno skaczący. Stąd jego imię – Małysz.
Dom z historią
Dzisiaj nie widać już zniszczeń, jakie były, gdy przyjechała tu pierwszy raz Pani Ania. Woda wlewająca się przez dziurawy dach i nieszczelne okna. Zapach wilgoci, grzyb, skrzypiące drzwi i podłogi. Od tego czasu minęło już 13 lat. Dom skrywa wiele tajemnic, które cały czas odkrywa właścicielka.
Plusem tego miejsca jest to, że zachowano wiele elementów oryginalnego wystroju, a część z nich, które przywieziono – wpisuje się w całość wystroju. Dużo drewnianych elementów, łóżka wysokie z masywnymi, dębowymi zagłówkami. Puchowe poduszki i kołdry. Stare książki. Zachwyca kuchnia – serce tego domu.
Pani Ania udostępnia swoich gościom 4 pokoje. Na piętrze znajdują się dwa apartamenty, każdy z aneksem kuchennym , łazienką i niezależnym wejściem z zewnątrz. W apartamencie może wypoczywać do czterech osób. Na parterze znajdują się trzy pokoje, kuchnia i łazienka, z wejściem z dużego, zadaszonego tarasu.
Inspirujące zajęcia dla dzieci i dorosłych
W Siedlisku realizowane są zajęcia edukacyjnezatytułowane „Besiekiery – czy tu jeszcze straszy?”, których głównych celem jest pokazanie najdawniejszej histori zamku w Besiekierach i jego barwnych legend. Oprócz tego Pani Ania przekazuje wiedzę o dziedzictwie polskiej kultury regionu, zapoznaje uczestników ze sztuką rękodzielniczą inspirowanych historią miejsca i spacerem do ruin.
W Siedlisku przy ruinach zamku w Besiekierach odbywają się także zajęcia pn. „Od ziarenka do bochenka – tajemnice prawdziwej piekarni”. Na tych warsztatach, dodatkową atrakcję, jest wycieczka do piekarni i własnoręczne wykonanie podpłomyków.
Zamek na wyciągnięcie ręki
Zamek w Besiekierach powstał prawdopodobnie na przełomie XV i XVI w. Źródła nie podają jasno, kto był inicjatorem jego budowy. Starsze poglądy wskazują na wojewodę łęczyckiego Mikołaja Sokołowskiego herbu Pomian, lecz istnienie takiego urzędnika jest niepotwierdzone i wysoce wątpliwe. Zatem budowę należy łączyć z jednym ze stolników brzeskich: Mikołajem Sokołowskim lub Wojciechem Sokołowskim. W końcu XVI w. zamek należał do Andrzeja Batorego, a następnie do jego córki Zofii Batorówny. W połowie XVII w. przebudowy warowni dokonał Jan Szymon Szczawiński, kasztelan i wojewoda brzeskokujawski. Pokryto wtedy ściany tynkami, co znacząco zatarło surowość i późnogotyckie charakter zamku nawodnego. W późniejszych czasach nie prowadzono już istotnych prac budowlanych. Pożar w 1731 r. przyspieszył destrukcję obiektu. W połowie XIX w. pełnił funkcje gospodarcze. Obecnie zamek znajduje się w stanie ruiny.
Więcej atrakcji? Żaden problem!
Zamek w Łęczycy – został zbudowany przez króla Polski Kazimierza Wielkiego najprawdopodobniej w latach 1357-1365. Jest jednym z typowych architektonicznych założeń kazimierzowskich. Zajmował południowo-wschodnią część miasta. W swoich murach gościł trzech polskich królów: Władysława Jagiełłę, Kazimierza Jagiellończyka i Zygmunta III Wazę. Obecnie siedziba łęczyckiego muzeum.
Kopalnia soli „Kłodawa” – to największa i najgłębsza kopalnia soli w Polsce. Tu wydobywa się najczystszą sól kamienną na świecie o barwie białej i unikalnej różowej – to jedyne złoże tej soli w Europie. Kłodawskie pokłady soli powstały 250 milionów lat temu i od tego czasu pozostawały nietknięte głęboko pod ziemią. Sól wydobywana w Kłodawie znajduje zastosowanie jako sól kuchenna, sól dla przemysłu spożywczego, dla rolnictwa, dla przemysłu chemicznego, w drogownictwie do zimowego utrzymania dróg. Tutaj znajduje się też pokład soli magnezowo-potasowej, wykorzystywanej w celach leczniczych. Wydobycie prowadzi się tradycyjną metodą górniczą, która pozwala zachować w pełni naturalne walory kłodawskiej soli.
Zamek Uniejów – wybudowany został w latach 1360–1365 na miejscu starej fortalicji drewnianej, zniszczonej podczas najazdu Krzyżaków na miasto w 1331. Inicjatorem budowy zamku był arcybiskup gnieźnieński Jarosław Bogoria Skotnicki. Po pożarze w 1525 obiekt został przebudowany przez starostę Stanisława z Gomolina na renesansową rezydencję, którą ukończono w 1534 (wtedy utracił większość cech gotyckich). W latach 1956–1967 zamek odrestaurowano i zaadaptowano na archiwum. Aktualnie mieści się w nim hotel wraz z centrum konferencyjnym oraz restauracja.
Termy Uniejów – obok zamku znajduje się nowoczesny kompleks termalno-basenowy „Termy Uniejów. Strefa saun i SPA (Wellness&SPA) oferuje różnorodne formy odnowy biologicznej i relaksu. Sanarium zaprasza na kąpiele w… ciepłym powietrzu o temperaturze 40-60°C i wyższej wilgotności, niekiedy z dodatkiem aromatu ekstraktów ziołowych. Można skorzystać również ze zdrowotnych właściwości promieni ultrafioletowych. Z kolei wizyta w komorze śnieżnej, gdzie panuje temperatura między -5 a -13°C, wywoła w organizmie wiele korzystnych reakcji, m.in. zmniejszy napięcie mięśni, zwiększy odporność i przyspieszy przemianę materii.
Tum – zespół archikolegiaty pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny i św. Aleksego – świątynia w Tumie jest zabytkiem o szczególnym znaczeniu dla kultury i dziedzictwa polskiego. Należy do najważniejszych realizacji w stylu romańskim oraz związana jest z doniosłymi wydarzeniami z historii Polski. Jej architekturę cechuje zróżnicowanie układu przestrzennego oraz wyjątkowa skala, archikolegiata jest bowiem największą zachowaną świątynią romańską w Polsce powstałą w XII w. Szczególna wartość budowli tkwi ponadto w wystroju i wyposażeniu wnętrza. Pierwszoplanowe miejsce w historii plastyki romańskiej zajmuje bogato rzeźbiony portal północny, będący najstarszym i najwybitniejszym przykładem rzeźby portalowej w Polsce obok realizacji z opactwa w Czerwińsku i nieistniejącego już opactwa św. Wincentego na Ołbinie we Wrocławiu. Tumski portal powstał w latach 70. XII w., a jego antykizująca forma nosi znamiona sztuki północnych Włoch, południowej Francji i Nadrenii.
Siedlisko przy ruinach zamku w Besiekierach
Besiekiery 34
99-150 Besiekiery
Tel: +48 500 594 260