Hałas psuje wymarzony urlop

Wymarzone wakacje mogą okazać się koszmarem, jeżeli na swojej drodze napotkamy gości hotelowych, którzy nie przestrzegają ogólnie przyjętych norm społecznych. Pół biedy, gdy mamy wynajęty domek na wyłączność, a dookoła nie ma kolejnych obiektów noclegowych. Wtedy sytuacja wydaje się komfortowa. Co jednak w sytuacji, w której musimy dzielić przestrzeń publiczną z niesfornymi gośćmi? Okazuje się, że przewinień jest wiele. Zapytaliśmy o to respondentów.

Wykres z wynikami badań Zacne Nocowanie.

Hałas

Krzyki i śpiewy hotelowych gości (25% oddanych głosów) mogą wyprowadzić z równowagi nawet największych twardzieli. Szczególnie, gdy przyjechaliście odpocząć od miejskiego zgiełku, a wasze dzieci punkt 22:00 chodzą spać. A tutaj od rana do nocy decybele z przenośnych głośników i chóralne śpiewy. Repertuar bywa różny, aczkolwiek najwięcej emocji wzbudzają przeboje disco-polo. Bywają również miłośnicy stadionowych przyśpiewek. Wtedy wiadomo, skąd nadjechała głośna husaria.

Hałas w postaci śpiewów i krzyków sprawia, że wymarzony urlop staje się koszmarem.

Brudne toalety

Brudne toalety, podobnie jak hałas, okazały się jednym z głównych powodów nieudanego urlopu. Chyba każdy z nas trafił na ogólnodostępne toalety, które mówiąc delikatnie daleko odbiegają od tych w domu czy własnym pokoju hotelowym. Wspólne kible (bo trudno o inne określenie) jeszcze przed południem wyglądają jak po wrzuceniu tam petardy. Na nic starania właścicieli, którzy rano dbają o czystość i zadowolenie gości. Zasada – nie moje, nie dbam – ma się bardzo dobrze. Brak poszanowania dobra wspólnego. Efekt? Mokre podłogi, rozmokły papier toaletowy, pety, butelki i puszki po alkoholu. Sedes uwalony wszystkim tym, co wyłazi z homo sapiens. Dramat.

Brudne toalety – dramat nawet najlepszego urlopu.

Dzieci bez opieki

Na trzecim miejscu uplasowały się bąbelki, których rodzice zapomnieli kogo spakowali do samochodu lub pociągu. O ile możemy się wkurzać na hałas i brudne kible, to sprawa z dziećmi jest już znacznie bardziej poważna. Bo czy przymkniemy oczy, gdy nie swoje dzieci siedzą w głębokim basenie lub wdrapują się na wysoki murek, a ich rodzice najnormalniej w świecie mają na to wywalone? Mało tego, od rana sączą alkohol? Każdy z nas miał takie widoki na wakacjach. Część z nas zapewne była dla bąbelków dobrym wujkiem i dobrą ciocią. Prawda? Empatia bierze górę, ale to my przyjechaliśmy odpocząć, a nie bawić obce dzieci. No i jeszcze ta odpowiedzialność. Moralnie możemy wygrać, ale prawnie ugrzęznąć w bagnie.

Dzieci bez opieki to bardzo poważny problem na wakacjach.

Śmiecenie

Śmiecą duzi i mali, często całe rodziny. Bo tak są nauczeni, bo nikt im nigdy nie zwrócił uwagi, bo zapłacili za wakacje grube pieniądze i wszystko im wolno. Wytłumaczeń jest wiele, ale to my musimy omijać pety, puszki, plastikowe kubki, opakowania po fast foodach, w których siedzą do spółki mrówki i osy. Zdarzają się również zużyte pieluchy, chusteczki oraz artykuły higieny osobistej. O antykoncepcji nie wspominając. W koszach na śmieci buduje się wysokie wieże, jakby to był wakacyjny challange. Ogólnie, nikt z nas nie lubi śmieci, ale spotykamy się z nimi na co dzień. Niestety na wakacjach również.

Niedopałki papierosów znaleźć można wszędzie.

Głośna muzyka

Hałas to nie tylko krzyki i śpiewy, ale także głośna muzyka. Przenośny sprzęt muzyczny ułatwia sprawę. W małej obudowie znajduje się wiele decybeli, a bezprzewodowa łączność i popularne kanały muzyczne dają nieograniczone możliwości. Każde wakacje mają swojego DJ’a. Gorzej, jak jest ich kilku i każdy próbuje udowodnić wyższość np. hip-hopu nad disco-polo. Musimy jeszcze zwrócić na treść tych przebojów. Bardzo często padają tam niecenzuralne słowa, w sumie to wylew wulgaryzmów, których niekoniecznie chcą słuchać spokojni goście i ich dzieci.

Każde wakacje mają swojego DJ’a. Niekoniecznie wszyscy się cieszą.

Nadużywanie alkoholu

Wakacyjny okres to żniwa dla gorzelni i browarów. Zresztą widać to po ich zaangażowaniu w kampanie reklamowe w środkach masowego przekazu. Nie dziwi więc, że alkohol pojawia się na każdym kroku w czasie wakacyjnego odpoczynku. Hotelowi goście często i gęsto mają swoje zapasy, które opróżniają z prędkością magazynku karabinu maszynowego CKM. Ledwo wejdą na ośrodek, a już mają w nogach pół promila i więcej. Wiadomo, że gdy jest alkohol to jest i głośno. Krzyczą do siebie z 20 centymetrów, śpiewają i niejednokrotnie zaczepiają innych. Właściwie to inne, bo wakacyjnych amantów niczym z wenezuelskich seriali można by liczyć w nieskończoność. Chlanie ma też gorsze przejawy – słowne zaczepki, rękoczyny i niszczenie dobra wspólnego. No i temat dzieci bez opieki… Nie będziemy tutaj się wymądrzać, ale w przypadku upojenia alkoholowego rodziców nie pozostaje nic innego jak wezwać policję.

Wakacyjne picie często nie ma umiaru

Jedzenie w basenie

Niektórym wydaje się, że spożywanie posiłków w basenie jest bardzo ekskluzywne. Może i tak jest. Tylko nie jest miło kąpać się z ogryzkami jabłek, skórek bananów czy kąsków z grillowanej kiełbasy. A na brzegu śliska powierzchnia od sosów wszelakich. Co to za przyjemność patrzeć na wodę, w której są oczy jak w rosole, bo ktoś wylał, przez przypadek, gorący kubek?

W basenie można znaleźć sporo jedzenia.