Święto pomagania w Opatowie

Święto Młodego Wina

W przedostatni weekend listopada w Opatowie odbyła się kolejna edycja Święta Młodego Wina. Wydarzenie wyjątkowe, bo połączone z aukcją charytatywną.

W sobotni wieczór w sali bankietowej Hotelu Miodowy Młyn zebrało się blisko 200 osób. Byli przedstawiciele lokalnej władzy, prezesi dużych i małych firm z niemal całego kraju, pisarze, twórcy komedii kryminalnych i powieści obyczajowych. Łączy ich wspólny cel, ten samo mianownik: pomaganie innym. Filantropia wpisana w ich życie.

Wino z siedliska

Tradycyjnie, pierwsze skrzypce w tym przedsięwzięciu, grał niezawodny Grzegorz Brzostowicz z Siedliska na Winnicy. Od kilka lat prowadzi ze swoją żoną Wiolettą piękną winnicę w Opatowie. Trudno się zatem dziwić, że na stołach stało butelkowane wino od Brzostowiczów. Białe, czerwone, wytrawne i słodkie. Do wyboru i koloru. Walory smakowe poza skalą ocen, bo to perfekcyjne połączenie pasji oraz tradycyjnych metod hodowli winorośli, ich zbioru, przetwarzania i tworzenia wina. Magiczne doznania smakowe!

Fanty na licytację

Duża część sali bankietowej została przyozdobiona fantami na licytację. Na ścianach obrazy Adama Hanuszkiewicza oraz Zbigniewa Hofmana z zespołu Babsztyl. Na półkach i stołach piękne wyroby ze szkła, złota i srebrna biżuteria, książki i płyty CD autografami. Na wieszaku koszulka reprezentacji Polski w piłce nożnej z kompletem autografów, spodenki z Krzysztofa „Diablo” Włodarczyka”, piłki z podpisem Roberta Lewandowskiego, gadżety od żużlowców Stali Gorzów. Siostra Małgorzata Chmielewska dorzuciła przedwojenny zegarek marki Omega. Było tego ogrom.

Michał Milowicz niczym Elvis Presley

Takiego gościa chyba nikt się nie spodziewał. Na scenie pojawił się znany polski aktor filmowy i teatralny Michał Milowicz. Rozpoczął mocnym wejściem, bo od przeboju Elvisa Presleya. Kupił w trymiga publiczność i porwał ją do tańca. Zabawa była przednia, a Milowicz tworzył zgrany duet z multiinstrumentalistą Andrzejem Walusem. W repertuarze było również miejsce na przebój „Wszyscy na scenę” z debiutanckiej i jak na razie jedynej płyty Milowicza. Po koncercie ustawiła się długa kolejka po autografy i wspólne zdjęcia.

Szkło najdroższe, zacne płyty też w cenie

Pierwszym przedmiotem na licytację był blisko półtorametrowy kieliszek na wino. Zainteresowanie tym przedmiotem było tak duże, że cena dobiła blisko pięciu tysięcy złotych. Również drogo zeszły obrazy Hanuszkiewicza i Hofmana oraz przedmioty reprezentacji Polski w piłce nożnej. Długa kolejka ustawiała się po autografy Aleksandra Rogozińskiego, który całkiem niedawno przekroczył licznik z milionem sprzedanych książek. Podobnie sprawa miała się w przypadku Pawła Płaczka – autor książki „Warszawa da się zjeść” i cyklu książeczek kulinarnych.

Nasz komplet płyt CD, w ramach akcji Zacne Pomaganie, zsumował się na kwocie 2500 złotych. Najwięcej wyłożono na zespoły: Łzy, Kombi oraz Enej. Zaś najwięcej podziękowań otrzymaliśmy za zestaw Farben Lehre. Zwycięzca stwierdził wprost, że jest w szoku, że ktoś tutaj „wjechał” z punk rockiem. Dodatkowo, t-shirt Tester Gier był chętnie noszony przez jedną z pań, która kupiła cały metalowy asortyment (Velesar, Jar, Mariusz Goli).

Dodatkowo sami wylicytowaliśmy przedmiot w postaci ręcznie robionego kieliszka w hucie szkła Tadeusza Wrześniaka.

Zbigniew Hofman jako gwiazda wieczoru

Gwiazdą wieczoru był Zbigniew Hofman z legendarnego zespołu Babsztyl. Niezwykle skromny człowiek, wywarzony w słowach i pięknie śpiewający o życiu. Wielokrotnie nagradzany za muzykę i kojący głos. Zakochany w malarstwie. Ma swoich wiernych fanów, co było widać tego wieczoru.

Farba, pędzel, płótno i sztalugi to najlepszy sposób na stres związany z tym, co niesie życie codzienne i praca na scenie. Malarstwo jest dla mnie uzupełnieniem tego czego nie ma w muzyce. Można malować dźwiękiem, ale brakuje koloru. I tu go odnajduję. Cóż, ciągle się uczę, poszukuję siebie. Sprawia mi satysfakcję obserwacja, że wielu ludziom podoba się to, co robię i cieszy mnie fakt, że moje obrazy znajdują nabywców.

Sam koncert to przysłowiowy crème de la crème. Towarzyszył mu Andrzej Walus, który wspierał również Michała Milewicza. Artysta zagrał największe przeboje zespołu Babsztyl. Nie zabrakło zatem: „Ogień i woda”, „Taki kraj”, „W siną dal”, „Wypijmy toast”, „W klubie samotnych serc”, „Hej przyjaciele”. 

Po koncercie Zbigniew Hofman zaoferował kilka płyt winylowych z 1981 roku, które przeleżały w człuchowskiej piwnicy pewnego właściciela sklepu muzycznego. Nie rozpakowane, oryginalne. Album „Szykuj się bracie” sprzedał się w nakładzie 230 tysięcy egzemplarzy. Rarytas. Zebrane pieniądze poszły do charytatywnej puchy.

Saksofon Walusa

Andrzej Walus wspierał Milowicza oraz Hofmana, a na sam koniec pokazał, co sam potrafi. I zrobił to perfekcyjnie. Oczarował wszystkich swoją grą na saksofonie. Szczególnie płeć piękna miała ciarki na plecach. I nie tylko… Widać, że ten muzyk jadł z niejednego pieca i jest chętnie zapraszany przez gwiazdy dużego formatu, co widać na powyższym przykładzie. Zresztą on sam jest laureatem wielu prestiżowych konkursów w dziedzinie muzyki klasycznej m.in. Międzynarodowy Konkurs Fagotowy im. Carla Marii von Webera. Zdobywca wielu nagród i wyróżnień jako muzyk i kompozytor i aranżer w muzyce rozrywkowej. Koncertował w całej Europie oraz w USA i Kanadzie.

Podopieczni siostry Małgorzaty Chmielewskiej

Zebrana kwota z aukcji charytatywnej zostanie przekazana na działania pomocowe siostry Małgorzaty Chmielewskiej. Wspólnota „Chleb Życia”, której jest przełożoną prowadzi dziewięć domów, do których przyjmuje ludzi bezdomnych: kobiety, chorych, matki z dziećmi, młodzież. Potrzebujący, oprócz schronienia, otrzymują pomoc socjalną, medyczną i materialną. W warsztatach młodzież uczy się pracy i zawodu. Wspólnota prowadzi Centrum Edukacji i Kultury na wsi. Maluchy mają ognisko przedszkolne, młodzież świetlicę, dorośli kursy. Setki młodych ludzi z najuboższych rodzin zdobywa wykształcenie dzięki stypendiom. Siostra Małgorzata pracuje z najuboższymi i wśród najuboższych. Razem z nimi walczy o poprawę losu i bardziej godne warunki życia. Sama siostra Małgorzata jest formalnie matką kilkorga dzieci, które adoptowała, by nie trafiły do domu dziecka. Pod jej opieką cały czas pozostaje dorosły już, cierpiący na autyzm i epilepsję Artur, którego wychowuje od niemowlęctwa.

Zamiast zakończenia

Serce się raduje, że w jednym miejscu, w jednej chwili było tyle dobra. Tym bardziej, że dzisiejszy świat oparty jest na złych informacjach, w których poszukuje się taniej sensacji. Kałuża z krwi i łez sprzedaje się lepiej od uśmiechu i empatii. Na szczęście są ludzie, którzy chcą dobrem zawracać rzekę zła. Oni byli w sobotę w Opatowie. To zacni ludzie.

Galeria zdjęć