Wczasy za kierownicą w PRL

Wczasy za kierownicą w PRL – nauka jazdy w służbie wypoczynku

W czasach PRL-u wyjazd na wczasy nad morze lub w inne urokliwe rejony kraju był nie tylko okazją do relaksu, ale także szansą na zdobycie nowych umiejętności. Jednym z ciekawszych pomysłów tamtych czasów były wczasy za kierownicą, które łączyły wypoczynek z nauką jazdy samochodem i uzyskaniem prawa jazdy kategorii „B”.

Historia i kontekst

Pomysł organizowania wczasów połączonych z kursami prawa jazdy wynikał z potrzeb tamtego okresu. W PRL zdobycie prawa jazdy było procesem czasochłonnym i wymagało dostępu do samochodu, co dla wielu obywateli było luksusem. Dla osób pracujących, często związanych z przemysłem czy państwowymi instytucjami, wyjazdy tego typu oferowały możliwość efektywnego połączenia nauki z wypoczynkiem. Pierwsze wczasy tego rodzaju organizowały Okręgowe Biura Turystyki PZM (Polskiego Związku Motorowego). Wyjazdy odbywały się głównie w miejscowościach nadmorskich lub popularnych kurortach turystycznych, takich jak Mielno, Ustronie Morskie, Dźwirzyno, Ustka czy Jarosławiec.

Jak wyglądały takie wczasy?

Wczasy trwały zazwyczaj 21 dni. W trakcie pobytu uczestnicy brali udział w zajęciach teoretycznych i praktycznych z zakresu nauki jazdy samochodem. Kurs obejmował wykłady z przepisów ruchu drogowego, naukę obsługi pojazdu oraz jazdy praktyczne pod okiem instruktora. Każdy turnus kończył się egzaminem, a jego zaliczenie pozwalało na uzyskanie upragnionego prawa jazdy. Dni wolne od zajęć kursanci mogli przeznaczyć na zwiedzanie okolicy, spacery po plaży lub inne formy rekreacji.

Na jakich samochodach odbywały się kursy?

W czasach PRL-u kursanci najczęściej uczyli się jazdy na samochodach rodzimej produkcji, takich jak Fiat 126p, który był symbolem polskich dróg tamtych lat i dzięki swoim niewielkim rozmiarom idealnie nadawał się do nauki manewrów. Innym pojazdem był Fiat 125p, większy i bardziej przestronny, często używany do nauki jazdy w miastach. Warszawa, choć mniej popularna w latach 80., wciąż pojawiała się na kursach w latach wcześniejszych. Do nauki jazdy pojazdami dostawczymi wykorzystywano Nysę lub Żuka. Samochody te były dostosowane do nauki jazdy poprzez zamontowanie dodatkowych pedałów dla instruktora, co pozwalało na bezpieczeństwo w trakcie zajęć praktycznych.

Koszty wczasów za kierownicą

Jak wynika z reklamy Okręgowego Biura Turystyki PZM w Koszalinie, w 1980 roku koszt takiego wyjazdu wynosił od 6 200 do 9 400 złotych w zależności od standardu zakwaterowania. Do wyboru były kwatery prywatne oraz ośrodki wypoczynkowe pierwszej kategorii. Dla porównania, średnia pensja w 1980 roku oscylowała wokół 6–7 tysięcy złotych, co czyniło takie wyjazdy relatywnie drogą inwestycją, ale niezwykle atrakcyjną ze względu na możliwość zdobycia prawa jazdy.

Popularne miejsca organizacji

Wczasy za kierownicą odbywały się w miejscowościach turystycznych, gdzie uczestnicy mogli łączyć naukę jazdy z relaksem. Do najpopularniejszych lokalizacji należały Mielno, znane z szerokich plaż i bogatej oferty rekreacyjnej, Ustronie Morskie, spokojna miejscowość nadmorska idealna do wypoczynku, Dźwirzyno, malowniczo położone pomiędzy morzem a jeziorem Resko, oraz Ustka, popularny kurort z rozbudowaną infrastrukturą turystyczną. Ośrodki wypoczynkowe organizujące wczasy zapewniały uczestnikom wyżywienie i dodatkowe atrakcje, co czyniło ofertę jeszcze bardziej kuszącą.

Wczasy z kartą żeglarza

Warto dodać, że oprócz wczasów za kierownicą popularnością cieszyły się również wyjazdy połączone z nauką żeglarstwa i zdobyciem karty żeglarza. Organizowane były one w podobnych terminach i lokalizacjach, dając uczestnikom możliwość nauczenia się podstaw żeglarstwa w trakcie trzytygodniowego wypoczynku.

Dziedzictwo wczasów za kierownicą

Wczasy za kierownicą w PRL były fenomenem, który pokazał, jak można połączyć edukację z rekreacją. Choć dzisiaj trudno wyobrazić sobie taką formę wypoczynku, dla wielu mieszkańców PRL były one niezapomnianym przeżyciem, które nie tylko pozwalały odpocząć od codzienności, ale również zdobyć praktyczne umiejętności potrzebne w życiu codziennym. Stanowiły one wyjątkowy przykład łączenia przyjemnego z pożytecznym, pozostając w pamięci jako symbol tamtych czasów.