Domki, sauny, proziaki
Moje Małe Bieszczady to takie miejsce, które daje ci przestrzeń do odkrywania przyrody i samego siebie. Bez skrępowania, z otwartą głową i poszanowaniem tradycji przekazywanych z pokolenia na pokolenie. Skorzystasz tu z wyjątkowych seansów sauny i zjesz najlepsze proziaki na Podkarpaciu.
Podziemie zaciągnęło nas tutaj
Na trop tego miejsca trafiliśmy dzięki wieloletniej eksploracji podziemia. I bynajmniej nie były to korytarze nieczynnych kopalń, a tym bardziej jaskinie w masywie Kielanowskiej Góry. Skąd zatem wiedzieliśmy, gdzie się udać? Pomogła nam znajomość doskonałego periodyku R’Lyeh zine. Nowy numer, a okładkę zdobi zdjęcie tajemniczej damy. Szybkie dochodzenie, jak na pracownika socjalnego przystało i boom, mamy Cię! To Agata Sopicka, która bywa w Moje Małe Bieszczady, ma nawet nietuzinkowe fotki na ich Facebook.
To jednak nie koniec tego podziemnego tropu, bo Jasło znaliśmy tylko z muzycznych poczynań Overlord. Ich demówka z 1995 roku do dzisiaj kręci się w naszym magnetofonie. Idealne do chłostania pokrzywą, rabarbarem lub porem. Co kto woli. Byli też panowie z Elenium, ale zabijcie nas – nie wiemy, gdzie przepadł ich krążek z „Martyria”.
Dobra! Nie będziemy przynudzać, bo to Zacne Nocowanie, a nie Zacne Zinowanie. Heh…
Czapki na drewnianym płocie
Moje Małe Bieszczady oferują na wynajem dwa domki (6-8 osobowe), oraz jeden domek 4 osobowy. Wygodnie, klimatycznie, z najważniejszymi urządzeniami takimi jak: zmywarka, piekarnik, lodówka, mikrofalówka, ekspres do kawy. Czego chcieć więcej, gdy największe atrakcje są poza miejscem spania. Zresztą z drogi widać drewniany płot, na którym suszą się czapki! A przypominamy, że mamy prawie połowę czerwca. Spokojnie, wszystko pod kontrolą. To nie Kingsajz, chociaż widziałaby się nam taka sauna w czajniku. Dookoła zieleń, hektary zieleni, kilogramy ciszy, tona zapachów natury. Tutaj jest mega sielankowo, a właściciele to mega sympatyczni ludzie, z którymi można by konie kraść (ewentualnie Polo-Cocktę).
Mistrzowie sauny
Głównym założeniem miejscówki Moje Małe Bieszczady są sauny i wszystko co związane z tą sztuką. W ofercie jest sauna fińska opalana drewnem na około 25 osób. Otwierana w każdy weekend przez wielokrotnego Mistrza Świata Saunomistrzów, Macieja Piczurę. Wieczorki i biesiady saunowe są wyjątkowe i pozostają na długo w pamięci. Zresztą w to miejsce zjeżdżają się ludzie, którzy znają się na poceniu, jak nikt inny. To duży atut, bo nie ma powtarzalności i monotonii.
W trakcie takich seansów zapewniony jest drobny poczęstunek w postaci sałatek, owoców czy własnoręcznie wypiekanych proziaków ze smalcem. To pyszne, tradycyjne placki o bardzo skromnym składzie. Przepis na nie przekazywano sobie z ust do ust, a rodzinne receptury niewiele się od siebie różniły. Do ich przygotowania gospodynie potrzebowały jedynie mąki pszennej, najlepiej razowej, jajek, kwaśnego mleka i odrobiny sody, od której proziaki biorą swoją nazwę.
Jak mówią sami właściciele:
Od początku stawiamy na poprawne saunowanie, co oznacza iż do sauny wchodzimy tylko i wyłącznie w okryciach z naturalnych włókien jak ręcznik bawełniany. Oczywiście na miejscu są prysznice z ciepłą i zimną wodą z których należy skorzystać przed pierwszym wejściem do sauny (z detergentami) oraz po każdym wyjściu z sauny (sama woda).
Dodatkowo, beczka z zimną wodą ze studni do schładzania po saunie, zadaszony i opcjonalnie z zamykanymi ścianami taras wypoczynkowy z leżakami i balią z ciepłą wodą, miejsce na ognisko, grill, hamaki.
Plany na przyszłość
Jak się dowiedzieliśmy w planach na przyszłość jest budowania większej szatni i wypoczywalni. Przewiduje się również mniejszą, suchą saunę oraz łaźnię parową (znakomita na wszelakie zabiegi pielęgnacyjne jak peelingi, maseczki, wcierki, odżywki) oraz salę biesiadna z własną, niezależną kuchnią.
Nasza ocena: 6/6 Zacnych
Moje Małe Bieszczady
Niepla 53
Tel. 725 509 570
mojemalebieszczady@gmail.com
www.mojemalebieszczady.pl